Żył jak zwykły człowiek,

Interesariusz: Wojna o Ukrainę, Świat i nasze dusze

 

 



Żył jak zwykły człowiek,

 

bez odseparowania się od narodu, bez szczelnego muru ochraniacjących służb, i to podczas wojny domowej, w której trudno rozpoznać wroga.

A ci, co się służbami odgrodzili, co warcholąc po całym świecie, wysyłają swoich skrytomorderców, zorganizowali koniec posługi narodowi, który chciał być niezależny, wolny od banderyzmu.

Putin: "Nikczemne zabójstwo Aleksandra Zacharczenki jest jeszcze jednym dowodem na to, iż ci, którzy wybrali drogę terroru, przemocy i zastraszania, nie chcą poszukiwać pokojowego, politycznego rozwiązania konfliktu i prowadzić realnego dialogu z mieszkańcami południowego wschodu".

Oskarża onych, ale dalej robi dobrą minę do złej gry. Dawne moje przewidywania spełniają się. Zamrożenie, zatrzymanie konfliktu, bezruch, musi skutkować stopniową erozją w szeregach zbuntowanych stronników rosyjskiego języka, zajmujących ledwie skrawek dawnych obwodów: donieckiego i ługańskiego. Wypłukiwaniem aktywistów zajmują się nie tylko banderowcy, ale i reszta "wolnego świata",  na czele
  z USA i zgrają ich wasali. Siła złego na jednego. Ile czasu można się wystrzegać "seryjnych samobójców"? Nawet w państwie teoretycznym, jak wiemy, jest to niemożliwe, co przewidział Janusz Kurtyka 6 kwietnia 2010 roku, przed wycieczką do Smoleńska: "Demontaż państwa już się skończył. Teraz będą znikać ludzie.". No i znikają, u nas, tym bardziej w Donbasie. Ktoś to organizuje.

Podobno aresztowano podejrzanych, bezpośrednich sprawców, ale podejrzewani są również współpracownicy, ze względu na precyzję zamachu, jawną wiedzę zamachowców o porządku dnia ofiary. Zamach był dokonany przez zawodowców, wspierających się zaawansowaną techniką, z minimalną ilością innych ofiar. Bomba umieszczona w oświetleniu. Aleksander Zacharczenko, przywódca Donieckiej Republiki Ludowej, w wyniku eksplozji ładunku wybuchowego w kawiarni Separ w centrum miasta, został ranny w głowę. Odszedł w karetce.

Cześć jego pamięci.